Wczoraj coś mnie naszło i podałam na fejsa link do bloga. Zawsze chciałam, aby był on moim oderwaniem się od rzeczywistości, żeby ludzie poznali jak żyje normalna nastolatka taka jak każda. Czasem ze zwariowanym życiem, problemami miłosnymi i kłótniami ze znajomymi. Dzisiaj sobie uświadomiłam rano, że każdy będzie teraz wiedział o wszystkim... Ale to nie jest jakiś największy problem, bo nic nie mam do ukrycia i moi przyjaciele o wszystkim wiedzą. Wczoraj moja znajoma napisała do mnie na facebooku "- Kaya jak Ty świetnie piszesz, bardzo mnie to wciągnęło. NIGDY bym nie pomyślała, że możesz pisać Bloga" No właśnie, kto wie może nasza połowa znajomych pisze Bloga, a nikt o Tym nie wie.
Czasami chciałabym mieć osobę płci przeciwnej, która zawsze będzie blisko mnie, pocieszy mnie, przytuli i powie, że zawsze będzie przy mnie i będzie mnie kochać. Chłopak z którym będę szła na miasto i będą dziewczyny go śledzić, złapie mnie spontanicznie i zacznie całować, aby pokazać im, że jest tylko mój. Nie chcę udawanej miłości, która będzie tylko na pokaz. Chcę prawdziwej. Żebym czuła przy tym chłopaku, że jestem jedyną dziewczyną na Świecie. Czasem myślę sobie, że ja i moje super szczęście trafię na jakiegoś debila, który będzie zaborczy, że będzie mnie śledził, bo nie będzie mi ufał. OD TAKICH Z DALEKA. Moja przyjaciółka czasem mnie pyta "-Kaya poznałaś w jeden rok ok 90 chłopaków, a Ty nadal czekasz na księcia z bajki. " Odpowiadam wtedy jej zawszę "- Wierzę w księcia, który gdzieś na mnie czeka" Nie chcę na przymus miłości, wierzę, że ona sama przyjdzie. Czasem powiem prawdę która boli i może rozwalić nasze relacje ze znajomym/znajomą . Ale lepiej żebym ja powiedziała tej osobie bolącą prawdę niż ktoś na ulicy. Prawda.?. Mam też czasem (rzadko) tak, że dopada mnie w nocy doła i mam wszystkiego dość. I wtedy sobie myślę, że przecież nie popełnię samobójstwa jak niektórzy, przez jakieś głupstwo.-"Na prawdziwe samobójstwo nie mam odwagi, więc będę umierać na raty i wreszcie kiedyś to się stanie " Mam być twarda. Nie mogę pokazywać ludziom, że coś od środka mnie rozpi**dala mam zachować dobrą minę do złej gry. Nawet jak bardzo jest źle. To po co ludzie mają udawać, że się martwią i zadawać pytania "jak Ci pomóc?" "Będzie dobrze" Ta osoba nawet nie ma jak mi pomóc, muszę sobie sama poradzić z moimi problemami. Następnego dnia jest nowy dzień, moje problemy, smutki znikają i jest dobrze. Dlatego uważam, że nie powinniśmy popełnić jakiegoś głupstwa, którego będziemy potem żałować, przez nasze smutki.