środa, 29 lutego 2012

Czizzi's Diary 29.02.2012



Zaczęłam dzień pięknie-dzwonił telefon, który miał odegrać rolę budzika, ale troszeczkę schrzanił sprawę, gdyż posiada opcję-drzemka ;/ Obiecałam, że obudzę Miśkę, ale zapomniałam tak jak i zapomniałam, że mam dzisiaj szkołę. W końcu usłyszałam telefon, ale na pewno to nie był już budzik. Z trudem wyciągnęłam telefon spod poduszki, ale jakoś mi się udało (jestem mistrzuniem) i odebrałam:
-Hej misiu gdzie jesteś.?.-usłyszałam męski głos
-Kto mówi.?.-zapytałam zaciekawiona
-Nie jesteś jeszcze gotowa do szkoły z tego co słyszę po twoim zachrypniętym głosie prawda.?.
-No prawda,prawda - w tej chwili spojrzałam moimi śpiącymi ślepiami na ekran telefonu aby dowiedzieć się kto robi mi wywiad. Rozmawiałam ze swoim przyjacielem od dziecka (Alexem)
-To na co czekasz? Ubieraj się ! Przyjdę po was z Fabianem. - oznajmił mi.
W tej chwili musiałam narzucić sprinta na wylansowanie się do school. Mama zaczęła wołać mnie na naleśniki z syropem klonowym. Gdy usłyszałam słowo: "naleśniki" z przyjemnością zbiegłam na śniadanie by je zjeść.
-Witaj Kayu nie uważasz, że się spóźnisz do szkoły.?.
-Nie martw się mamo. Alex wymyśli gdyby coś nam jakąś wymówkę, a żeby tego nie przedłużać  to ja lecę.!.
-Pa kocham was-wykrzyknęłam wychodząc z kuchni
-Pa my ciebie też. udanego dnia- pożegnała mnie mama.
Po pożegnaniu z mamą nałożyłam kurtkę, buty, szalik i czapkę, gdyż w tym roku ten śnieg się wściekł-nie było śniegu wszystko super fajnie ludzie zaczęli gadać, że niby wczesna wiosna, a tu nagle bum śnieg :/
 Zabrałam torbę i pobiegłam do Miśki. Mam do niej bardzo daleko domek obok, ale co tam dla nas lepiej.
-Zapewne jej rodzice jeszcze śpią-pomyślałam. Wpadłam na genialny pomysł aby nie budzić jej rodzinki to wejdę przez okno, bystrze prawda.?. Zapewne ogląda MTV jedząc śniadanie, nie myliłam się, oglądała Skinsów. Zapukałam dość mocno w jej okno, ale w końcu nie wiedziałam jak głośno ogląda telewizor. Przywitała mnie bardzo serdecznie.
-Czyś ty zgłupiała.?. Chcesz moją rodzinę obudzić.?. - przywitanie bardzo serdeczne by Miśka.
-Na pierwsze pytanie odpowiem Ci, że już bardziej się nie da. Zaś na drugie oczywiście, że chcę, bo ubóstwiam twoją family. -odpowiedziałam na pytania Miśki.
-Dobra już nie gadaj tyle tylko chodźmy bo się spóźnimy.-powiedziała stanowczym głosem.
Po tych słowach stwierdziłam, iż ma racje i nie powinnam się kłócić. Umówiłyśmy się z chłopakami pod naszym ulubionym drzewem czyli wierzbą. Teraz pytanie dlaczego jest nasza ulubiona.?. Sądzę, że nie dlatego, iż niektórzy uważają, że wierzba płaczę lecz jest naszym ulubionym drzewem bo ma długie te liście (czy jak się to tam nazywa) a jak byliśmy dziećmi uwielbialiśmy się nimi zasłaniać, bawić, udawać, że to nasze wąsy jesteśmy zżyci z tą wierzbą.
-Hej skarby! -wydarł się Alex z Fabianem po czym dali nam buziaka.
-Hej misiaki!-przywitałyśmy chłopaków i odwzajemniłyśmy buziaki.
Poszliśmy na autobus, ale nie ucieszyliśmy się na widok odjeżdżającego naszego tramwaju do szkoły :c Miście to chyba nie przeszkadzało, że się spóźnimy.

-Ale co tam. -Miśki nastawienie do życia.
 -To co proponujecie do robienia w tą lodówę.?. -zapytałam się chłopaków z łobuzerskim uśmiechem. Po chwili żałowałam mojego pytania, bo zaczeła się bitwa na śnieżki. Nie dość, że takie wzorowe uczennice jak my spóźnią się do szkoły to przyjdą całe mokre co tam...
Nie dało się nazwać tej bitwy na śnieżki bitwą zamieniła się w istną wojnę na śnieżki. Pierwszy raz byłyśmy lepsze od chłopaków. Po długiej wojnie na śnieżki przyjechał nasz autobus. W drodze do szkoły nic szczególnego się nie wydarzyło bo każdemu z nas było zimno, więc nie mam czego opisywać. Jak weszliśmy do szkoły obeszłoby się bez opieru, ale niestety jak szliśmy po cichu korytarzem spotkaliśmy dyrkę :/ która zaprosiła nas do siebie. Super prawda.?. Niestety nie, bo chodziło jej o swój gabinet, a nie dom - mówi się trudno :c Chciała usłyszeć nasze wytłumaczenia musieliśmy coś wymyślić, zapewne jak byśmy powiedzieli prawdę nie uwierzyłaby nam, więc Alex poszedł na całość. Przeraził mnie z lekka swoją wymówką.
-A więc słucham was drogie dzieci. Co macie na swoje usprawiedliwienie? - zapytała się nas w końcu dyrka.
-Mogę powiedzieć. Ale będzie się Pani śmiać - rzekł Alex.
-No mów już. Słucham. - musiała dodać szanowna Pani Dyrektor ;/
-Miałem wypadek podczas śniadania. Płatki śniadaniowe utknęły mi i Fabianowi w nosie i mama zabrała nas na ostry dyżur. Ale z uwagi na te niewiasty, które nocowały u mnie, bo zrobiliśmy pjama party, musiały pojechać z nami i moją mamą.
Nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. Ale jakoś trzeba było zachować powagę z trudem, ale udało nam się. Nie wiem jak to możliwe ale przyjęła tą mało prawdopodobną bajeczkę. Wszyscy rozstaliśmy się pod gabinetem dryki, każdy poszedł na swoje lekcje. Mi trafiła się ta najlepsza - Francuski. Może i bełkoczę na nim, ale co tam ważne, że seksi nauczyciel. Niestety jakbym wyszła za niego za mąż to muszę sobie zachować panieńskie nazwisko i Miśka mi o tym przypomni, bo jak nie to będzie Kaya Nierucha. Ja dziękuję, za takie nazwisko. Nie mogę...nigdy nie spotkałam bardziej pomysłowego nazwiska niż to...
Mój ulubiony nauczyciel dzisiaj zgłupiał wziął mnie do tablicy i kazał mi opisać wybrane zwierze, kompletnie nic nie pamiętałam jedyne co napisałam to było: "Je animal choisi est un panda. Il est noir et blanc et est très doux" dużo prawda.?. Też tak uważam na moje możliwości to bardzo dużo... Postawił mi 2+ chamszczak jeden (mam nadzieję, że nie dowie się o tym Blogu bo już nie będzie tego + ), mógł zarówno postawić 3-, ale nie wolał 2+ już go tak nie uwielbiam...Przykro mi ;c... Stracił jedną kandydatkę na żonę, mówi się trudno jego problem. Ale z tą oceną to zamulił, teraz będę to przeżywać ;/ (smutam). Rodzice nie będą jacyś happy, ale też mówi się trudno. Przepraszam bardzo, ale jak tu się skupić jeśli stoi przed tobą przyszły mąż i nie wiedzieć skąd chodzi ci po głowie "piosenka" : Nie nie boję się, dziewczyną podobam się. Lipa prawda.?. Ale i tak nic nie przebije dzisiejszej lekcji geografii siedzę na niej z Monią (przyjaciółka z ławki), a za nami chłopaki (Olaf i Nataniel-przyjaciele z ławki za nami). Chłopaki chyba się wściekli lub bawili się w dzieci z pierwszej klasy, ciągle strzelali nam z ramiączek, to do nich nie podobne ale co tam. W tej całej sytuacji wkurzyła mnie sorka, która wyskoczyła z tekstem:
-Kaya, Monika nie dokuczajcie chłopcom. Jak chcecie to umówcie się z nimi po lekcji, a nie tu mi przeszkadzacie. Ale się wkurzyłam po tych słowach, dodałam coś od siebie.
-No chyba Pani oszalała.?.
-Jesteś bezczelna, powinnaś brać przykład z Alexis (moja starsza siostra).
-Chyba Pani oszalała ja się czuję okey.  Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem taka jak ona i nigdy nie będę. Przykre prawda.?. - może i byłam bezczelna ale ta Pani działa mi na nerwy. 
-Ja z tobą kończę rozmowę i zadzwonię do twojej matki.
-Nie mam matki tylko mamę więc mi tu niech Pani nie wrzuca na mamę.- oczywiście musiałam mieć ostatnie słowo po moim zdaniu skończyła się rozmowa...ciekawe czy usłyszała je w ogóle.
Spoko i tak nie odbierze moja mama od niej (pomyślałam)
Nagle Nataniel podniósł rękę, aż się bałam co powie. 
-Słucham cię Natanielu. -powiedziała wkurzonym głosem moja ulubienica.
-Proszę Sorki, a Sorka uczyła Alexis.?.
-Tak, owszem uczyłam.-odpowiedziała mu
-Wohoho, to Pani jest trochę stara.
Wszyscy uderzyli w śmiech Nataniel jest takim naszym klasowym błaznem.Za to go kochamy. Nie mogę z jego pytanie nikt nie byłby tak szczery wobec Sorki jak on.
Po lekcjach na których z trudem wytrzymałam, wróciłam do domu, tak się dziś trafiło, że skończyłam najwcześniej lekcję z naszej paczki (Miśka,Ja,Alex,Fabian), już nawet nie miałam siły aby na nich czekać. W domu nic się szczególnego nie wydarzyło nawet kazania o 2+ nie było. Tylko mama powiedziała, że dzwoniła Pani od Geo ale nie odebrała, bo wie, że jej nie lubię i ona jej też nie lubi, więc spoko. Uwielbiam moją mamę. Potem zjadłam obiad, odrobiłam lekcje, zjadłam kolację, zobaczyłam co nowego na fejsie, dostałam sms'a od Miśki "Hej czemu na nas nie zaczekałaś.?. Jak było na Francuzie.?. Kocham cię jutro też przyjdź przez okno no chyba,że ja przyjdę...Tylko podstaw mi drabinę pod swoje okno, bo znając życie będziesz u siebie. Pa. Dobranoc Pani Nierucha" Jej sms mnie rozwalił odpisała "I like your sms. Nie zaczekałam bo byłam zmęczona ;c Na Francuzie nawet nie pytaj. Już nie jestem Panią Nie rucha ;c Dobrze przystawię drabinę do okna :* Pa Kolorowych" Po tej wiadomości wyłączyłam telefon wzięłam słuchawki od  Ipoda i zasnę zapewne ;*
                                                                                                                                         Dobranoc :*
                                                                                                                                            Kolorowych :*

Miśka's Diary - wstęp

 


Pewnego pięknego dnia, było to w czerwcu 2008r. Wprowadziłam się do nowego miejsca. Wszystko było mi obce okolica, dom, sąsiedzi, szkoła, nowi znajomi. Myślałam... nie byłam przekonana, że nic nie będzie już tak jak dawniej, tylko coraz gorzej. Chodziłam po pustym podwórku rozmyślając, zadawając sobie pytania: Jakie to będzie ?Czy będę pasować do nowo poznanego towarzystwa ?Czy ludzie zaakceptują mój styl bycia ?Myślałam, i myślałam, chodziłam w te i wewte, i dopiero po 20min zorientowałam się, że ktoś mnie obserwuje. Zobaczyłam, że na przeciwko mnie stoi taka mała dziewczynka (to było prawie 5 lat temu, więc byłyśmy małe) i uśmiechała się. I wtedy do niej podeszłam, zapoznałyśmy się i to !Jak sobie teraz przypomnę ,w co byłyśmy ubrane ,to chce mi się śmiać .Zresztą dobra już teraz się śmieję ,bo to taka masakra ,że pozwólcie ,nie ujawnię tego szczególiku. I właśnie tak się poznałyśmy .I nadal się przyjaźnimy .Choć Kaya mnie czasem wkurza ,zresztą ja ją pewnie też ,ale to jest normalne .Chyba :D
Pomysł na bloga był oczywiście jej .Nawet nie przypuszczałam ,że ludzie mogą być tak kreatywni wymyślając nazwy .Nieźle się namęczyłyśmy wymyślając .Początkowo miało być "Life-is-Brilliant" i wiele,wiele innych ,ale niestety wszystkie zajęte. Dlatego powstała nazwa Life as a drug ,bo uznałyśmy ,że jesteśmy uzależnione od niego tak samo jak od siebie.


wtorek, 28 lutego 2012

Here we go.!. Bo są takie chwile, za które człowiek oddałby całe zycie;*

A więc na początku powinnyśmy napisać coś o sobie. Jesteśmy dwoma dziewczynami różniącymi się od siebie wyglądem,kolorem włosów (Kaya-Czizzi jest blondynką, zaś Dominika-Miśka jest brunetką), wiekiem, zainteresowaniami, stylem ubierania się. Ale w jednej rzeczy jesteśmy takie same:
1. Mamy taki sam gust wobec chłopców.
2. Skoczyłybyśmy za sobą w ogień.
Będziecie bez problemu odróżniać kiedy która z nas pisze, ponieważ nasze pisanie się od siebie bardzo różni. Moje pisanie (czyli Czizzi) wygląda tak: " .!. , .?. " Zaczęłam tak pisać przez mojego przyjaciela, gdyż dużo piszę z nim na fejsie i tak mi się już przyjeło. Jak Miśka pisze.?. Hym szczerze pisząc nie mam pojęcia nigdy nie zwróciłam na to uwagi. Pewnego dnia gdy siedziałyśmy sobie u mnie w domu na parapecie wpadłyśmy razem na pomysł aby opisać nasze życie od którego się uzależniłyśmy-stąd nazwa. Opiszemy wszystko co się wydarzyło odkąd się znamy a znamy się już przez hym.?. 5 lat  - sporo prawda.?. Opiszemy nasze genialne pomysły, nasze sukcesy, porażki i nasze miłości.!. Oj będziecie mieć sporo do czytania. Here we go.!.
Witam Wszystkich :*
Nazywam się Kaya, nie mam pojęcia dlaczego ale moi przyjaciele zwą mnie "Czizzi" już się tak przyjeło.Wiek.?. Hym on nie ma znaczenia to tylko dwie cyfry mogę wam tylko powiedzieć, że jestem tą młodszą w naszym gronie... Moje zainteresowania Hym muzyka teraz pytanie jaka.?. a więc w szególności rocka ale to też zależy od nastroju czyli też taka jaka wpadnie mi w ucho,jeszcze do moich zainteresowań należy taniec new style-taniec to moja pasja od dziecka i oczywiście moda <33 Kocham ją.!. Uwielbiam projektantów takich jak: Coco Chanel, Louis Vuitton, D&G i wiele innych. Teraz pytanie jaka jestem A więc jestem zwariowana, głupia ale czasem bywam zaskakująco mądra, niczego się nie boję, jestem zdolna do zrobienia wszystkiego, szalona. Nie wiem tak na prawdę czy bycie szalonym jest dobrą cechą, gdyż moje pomysły czasem mnie zaskakują i przerażają.!. Rodzeństwo.?. Tak oczywiście posiadam je i darzę je wielkim szacunkiem <3 Jakich cenię ludzi a jakich nie.?. Nie lubię ludzi którzy kłamią, nie szanują innych, uważają się za lepszych od innych, nie potrafią docenić tego, co ktoś dla nich robi. Nienawidzę kłamców, dlatego są u mnie na szarym końcu. Tak samo jak ludzie którzy wyolbrzymiają swoje problemy, podcinają się swoimi problemami czy coś w tym stylu.  Lubię ludzi szczerych, otwartych, naturalnych którzy nie ukrywają swojego ja,  nie udają nikogo przy nikim, są lekko szaleni i nie da się z nimi nigdy nudzić poczucie własnej wartości. Nie oceniam ludzi po wyglądzie, tylko to co wnoszą nowego, ich styl życia, patrzenie na świat, charakter. Wygląd nie jest najważniejszy. Liczą się uczucia. Wiele ludzi o tym zapomina. Amen moja długie kazanie skończone.!.